Przejdź do głównej zawartości

Z pamiętnika Felicji Grodówny



II.
Pan Cień zniknął ponad cztery tygodnie temu - święto prawie jak urodziny.Możecie wyobrazić sobie ten obraz w taki oto sposób: dziewczynka siedzi z tortem w rękach,w jej oczach odbija się blask świec,zapach roztopionej czekolady piekielnie nęci,by uszczknąć go choćby tylko odrobinę,niczym płuca filtrujące błogosławiony dlań oddech.Ponadto wszelkie święte zasady tego świata nakazują,by owe płomienie zdmuchnąć i wypowiedzieć życzenie - czy może na odwrót?

Z tą myślą przejdźmy do innego obrazu: mamy dom - pięknie zbudowany: z najbardziej apetyczną architekturą, modernistycznym podjazdem i późno angielskim ogródkiem w stylu wiktoriańskich powieści - bajka! Dziewczynka, wpatrująca się weń tuż przed bramą,jest jednak wyjątkowo niesforna.Widzi sunącą spokojnie burzową chmurę i nie ostrzega domowników,że metalowe zdobienia na dachu mogą narobić im sporo szkód.W końcu zasiada na ziemi z wyrazem niewinnej ciekawości i pilnie obserwuje: jeden brzęk,grzmot,aż duchota w powietrzu podpala jej zachwyt,który od iskierki do iskierki rozpłomienia kolejne części domu.

Co za piękne urodziny! Co za wspaniały tort!

Ale gdzie życzenie?

Teraz,wracając do pierwszej dziewczynki,można aż poczuć zbliżający się cierpliwie wiosenny deszcz.Wiatr przyspacerował do okna z śpiewem ulicy i zapachem rosnących nieopodal traw i kwitnących chryzantem.Dłonie tak miło ogrzewał słoneczny żar popołudniowej soboty.Tort nadal piekł się w piekarniku,a świeczki nieodpakowane czekały na nóż,aby rozciął ich plastikowe brzegi.Wzrok jednak uparcie biegł ku drodze na zewnątrz i rozpaczliwie pytał.. i pytał. . .


SZÓSTA CHRYZANTEMA

"Człowiecze ukryty pod płaszczem deszczu,
Plecak na krzyżu w pochodzie karoc -
Zdobywco kolejnej pustki chodnika
I wzgórz drzewnych i setnej kostki ziemi,

Czemuż nie rzekłeś u świtu narodzin,
Gdym jako dziecię rodzone słońc mżawy;
Iż nie biegnie oddech ramion spiralą,
A w bladości czujem i płyniem cieniu?

Czemuż nie rzekłeś u znoju chodzenia,
Gdym skakanki odróżniła pod głową,
Iż prawa natury każą mi spadać,
Ale nie upaść jak skrzydła motylom?

Czemuż rzekłeś u świtu ranku,
Gdym barwami świata dno ubrała,
Jak duch się pławiąc w eterze;
Iż myśl Luciferem leci bezskrzydłem,
Ziemia człowiekiem zbywa od dłoni?

Czyż nie głosiłam chwały warkoczem ust,
Niebios strażaków wulkanów i ogni?
Obacz jak u wiosny czekałam zimy,
Nie siejąc ni kamienia na pustyni,

Światło - za grotą płonących mądrości,
Co grotem się uczą wyśmiać do luster,
Im pędy włosów w gały ócz rosnąc,
Płyną liściem w los - niezakazani.

Ludu za Kaskady - nad dolin kopami,
Obacz jakmy zasnuci dreszczem i mgłą,
Na cios w biegu rzeki koleją,
Mroźnych perełek - w pamięci lasu,

Dlaczego mi nie rzekłeś,
by pytać kim jestem?"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zrób to na wiosnę!

W iosną budzi się życie, dni są coraz dłuższe,a ja mam dużo więcej energii niż zimą. W związku z tym staram się spędzać swój czas nieco bardziej kreatywnie i z przyjemnością podzielę się z Wami moimi pomysłami na ciekawe przeżycie wiosny. Fajnie, jeśli wykorzystacie chociaż jeden z nich ;)  1. Rowerowa lub rolkowa wycieczka po Twoim mieście. Jako, że uprawiam oba te sporty to właśnie wiosną jest najlepsza okazja, żeby to wykorzystać. Pogoda sprzyja, bo nie jest za gorąco, wokół kwitną kwiaty i drzewa, więc jest idealnie. Może akurat podczas takiej luźnej wycieczki odkryjesz jakieś ciekawe miejsce? Nawet rodzinne miasto potrafi czasem zaskoczyć. Jeśli jednak nie uprawiasz żadnego z tych sportów to chociaż pójdź na spacer, Twój organizm z pewnością doceni, że dostarczysz mu świeżego powietrza. 2. Wypad do parku linowego. W ubiegłym roku po raz pierwszy skorzystałam z tego rodzaju atrakcji i naprawdę bardzo mi się spodobało. Poszukaj, bo może akurat w Twojej okolicy jest tak

O drugim człowieku słów kilka

     Gdy wkraczałam w erę mojego życia zwaną "gimnazjum" miałam wiele żalu w sobie. Do siebie, do świata - no ciężko było znaleźć cokolwiek, co jawiło mi się w jasnych barwach. Mój nastoletni umysł był przekonany, że wszystkie "złe" rzeczy, które spotykały mnie od ludzi, były przez ich kontrolowanymi zachowaniami, mającymi na celu mnie zdenerwować, wpędzić w smutek czy inne takie... bzdury. Owszem, w momentach swojego jaśniejszego myślenia zdawałam sobie sprawę, że może rzeczywiście nikt nie chce zrobić mi na złość, a jedynie nie wie, jak ze mną postępować, żeby tego unikać (bądź nawet nie wiedział że tak na mnie wpływa!), jednak takie opamiętanie nie przychodziło zbyt często.       Wychodząc z tego stanu umysłu, bardzo mocno przeorganizowałam swój sposób myślenia, mogę nawet powiedzieć, że w pewnym sensie całe swoje życie. Jednak jedna rzecz wciąż powodowała, że wracałam do mojej "mrocznej puszczy" w głowie - rozczarowania. Byłam okrutnie sfrustrowana,

Z pamiętnika Felicji Gródówny

IV. Powroty do przeszłości... Oto wściekle nieznośny temat,na którego dźwięk przewraca się Serce w środku i teatralnym gestem wpada do budki suflera... "- No nie! Tak się nie da żyć! - odrzeknie Rozum,machający nerwowo rękami strojnymi w blade płachty skóry. - Ale ja.. Ale ja nie potrafię.. - Tak,tak,już słyszałem tą bajeczkę! Takie bzdury w morzu mchem porastają... - machnął niecierpliwie prawicą.Zdegustowany Rozum podszedł do swojego ulubionego krzeszła,zamaszyście zgarnął zeń ulubioną gazetę i zasiadł wygodnie,oficjalnie kończąc rozmowę z niespełna rozumu kompanem. Serce jednak nie dawało za wygraną: - A bo ty to głupi jesteś! Ciągle byś tylko tak siedział i nic nie robił,a cały świat niechaj się sam składa i układa! Pff... Niedojda życiowa jedna,jakiś zardzewiały pomiot dawnej chwały,zapchlony kundel bez dachu nad głową,wielki mi panicz! Pfff... Niewzruszony Rozum dalej podążał wzrokiem za czarnymi liniami tekstu. Serce wyszło z ukrycia i spojrzało smutno na sufi