Przejdź do głównej zawartości

Krótki przewodnik po studiach!

Hejka!
Dawno mnie tu nie było za co naprawdę przepraszam, ale dopiero teraz znalazłam chwilkę czasu. Zupełnie nie miałam ciekawego pomysłu na nowy post aż do teraz!
W końcu mnie olśniło i zrozumiałam, że wiele z Was w tym roku rozpoczyna swoją przygodę ze studiami. Rok temu kompletnie nie miałam pojęcia co to znaczy studiować, na czym to polega i jak się to robi! Byłam naprawdę przerażona i nie miałam pojęcia jak to wszystko będzie wyglądało. Postanowiłam, więc ułatwić Wam to przejście z licealnej nauki i napisać krótki poradnik jak mogą wyglądać Wasze studia, w co najlepiej się zaopatrzyć i inne tego typu sprawy. Z racji tego, że wciąż w temacie jestem całkowicie nowa to musicie mi wybaczyć pewne niedociągnięcia. Od razu zaznaczę, że różne kierunki mogą wyglądać zupełnie inaczej, więc nie będę zagłębiać się w szczegóły programu, ale w razie pytań piszcie śmiało! Postaramy się Wam pomóc :)
No to zaczynamy!

1. Sprawdź przedmioty jakie będą realizowane na I roku i literaturę z którą dobrze by było się zapoznać!

Jeżeli już dostałeś się na wymarzone studia, dopełniłeś wszelkich formalności to witam Cię serdecznie w gronie studentów.  Teraz już na spokojnie możesz przyjrzeć się przedmiotom, które będziesz miał, taka rozpiska powinna znajdować się w "programie" (nie wiem jak to nazwać), który obsługuje Twoje studia np. syllabus czy usos. Dzięki temu już przed rozpoczęciem nauki dowiesz się co jest wymagane, z jakich książek będziecie korzystać i czym kończy się przedmiot (zaliczeniem czy egzaminem). To pomoże Ci się zorientować w toku studiów i w październiku nie będziesz tak zaskoczony ilością wymagań.

2. Na wykłady i ćwiczenia zabieraj koniecznie notatnik i długopis albo laptopa

Szybko zorientujesz się z czego wolisz korzystać i czy preferujesz notatki papierowe czy elektroniczne i co dozwolone jest na Twojej uczelni. To  bardzo ważny punkt, bowiem ułatwi Ci to późniejszą naukę do egzaminu. Wiem słowo egzamin teraz wydaje się nierealne i odległe, ale uwierz mi czas tak szybko Ci zleci, że ani się obejrzysz, a będzie pierwsza sesja i te notatki okażą się niezastąpione. Notuj to co będziesz uważać za ważne i przydane pod kątem egzaminu (w końcu już zapoznałeś się z wymaganiami), możesz podkreślać, powtarzać czy drukować, rób tak, aby z samych wykładów wynieść już jak najwięcej i potem musieć tylko i wyłącznie powtórzyć, zamiast uczyć się od nowa.



3. Ucz się systematycznie!

Ja wiem, brzmi to abstrakcyjnie i bezsensownie, ale to naprawdę ułatwia zrozumienie materiału, który zazwyczaj łączy się w sposób przyczynowy. Jeżeli porządnie przygotujesz się do kolejnego wykładu to łatwiej będzie Ci go przyswoić i zrozumieć i nie będziesz przerażony tym, że zupełnie nie wiesz o co chodzi. Taka systematyczna nauka pomoże Ci ogarnąć materiał i nie przytłoczy!



4. Czy warto chodzić na ćwiczenia?

Na niektórych kierunkach ćwiczenia nie są obowiązkowe i można chodzić na nie dobrowolnie, stąd zadane wyżej pytanie. Ale zacznijmy od początku są dwie formy uzyskiwania wiedzy -ćwiczenia i wykłady. Wykłady najczęściej obejmują część teoretyczną, natomiast ćwiczenia część praktyczną , czasem materiał na nich jest identyczny i służą one tylko do wyćwiczenia danej materii, ale czasem zupełnie odrębny i przedstawiane są na nich nowe zagadnienia również wymagane do egzaminu. Teraz więc sami możecie podjąć decyzję czy warto na nie chodzić czy może dacie radę ogarnąć materiał sami.

5. WF!

Nie obiecuję  Wam, że wf na Waszych studiach nie będzie przypominał tego szkolnego, ale mogę powiedzieć, że u mnie absolutnie nie przypominał. Na wielu uczelniach można wybrać w jaki sposób chce się go zaliczyć, więc często do wyboru mamy basen, rower, siłownię, narty, wf ogólny, ale też fitness! Ogrom ciekawych i fajnych zajęć! Ale trzeba się spieszyć, bo miejsca na nie rozchodzą się jak świeże bułeczki. Także przede wszystkim nastawcie się pozytywnie, bo ZAZWYCZAJ (ale pewnie nie zawsze, nie mam pojęcia) na studenckich wf nikt nikogo nie ocenia, nie ma stresu, złej rywalizacji czy wyśmiewania ze słabszych w grupie. Jest za to ogromna dawka pozytywnej energii, śmiechu i ruchu, bo przecież nie samą nauką człowiek żyje!


6. Kolokwia

Co to jest? Brzmi jakoś egzotycznie! Ale to po prostu zwykły "licealny sprawdzian" umiejętności z danego przedmiotu. Często na ich podstawie wystawiane są zaliczenia z ćwiczeń, mogą być raz w semestrze, mogą 3 razy, a mogą co zajęcia! Wszystko opowie Wam prowadzący na pierwszych ćwiczeniach także bez stresu. Tak naprawdę to przypominają one po prostu kartkówki z przerobionego materiału, więc nic nowego.



7. Sesja

Ostatnim punktem będzie sesja, bo chyba od początku do tego zmierzaliśmy. To najbardziej gorący okres w studenckim życiu, bo wtedy kulminują się zaliczenia z ćwiczeń,a potem egzaminy. Nie powiem Wam niestety ani ile będziecie mieli termiów egzaminów ani jak będą one wyglądać, bo każdy kierunek ma to zupełnie inaczej uregulowane i niestety nie ma na to recepty. Ale do pierwszej sesji ogarniecie studia na tyle, że sami sobie już poradzicie!

 To już chyba wszystko na dzisiaj, mam nadzieję, że to okaże się chociaż troszkę pomocne!

Pozdrawiam Was serdecznie!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O drugim człowieku słów kilka

     Gdy wkraczałam w erę mojego życia zwaną "gimnazjum" miałam wiele żalu w sobie. Do siebie, do świata - no ciężko było znaleźć cokolwiek, co jawiło mi się w jasnych barwach. Mój nastoletni umysł był przekonany, że wszystkie "złe" rzeczy, które spotykały mnie od ludzi, były przez ich kontrolowanymi zachowaniami, mającymi na celu mnie zdenerwować, wpędzić w smutek czy inne takie... bzdury. Owszem, w momentach swojego jaśniejszego myślenia zdawałam sobie sprawę, że może rzeczywiście nikt nie chce zrobić mi na złość, a jedynie nie wie, jak ze mną postępować, żeby tego unikać (bądź nawet nie wiedział że tak na mnie wpływa!), jednak takie opamiętanie nie przychodziło zbyt często.       Wychodząc z tego stanu umysłu, bardzo mocno przeorganizowałam swój sposób myślenia, mogę nawet powiedzieć, że w pewnym sensie całe swoje życie. Jednak jedna rzecz wciąż powodowała, że wracałam do mojej "mrocznej puszczy" w głowie - rozczarowania. Byłam okrutnie sfrustrowana,

Z pamiętnika Felicji Gródówny

IV. Powroty do przeszłości... Oto wściekle nieznośny temat,na którego dźwięk przewraca się Serce w środku i teatralnym gestem wpada do budki suflera... "- No nie! Tak się nie da żyć! - odrzeknie Rozum,machający nerwowo rękami strojnymi w blade płachty skóry. - Ale ja.. Ale ja nie potrafię.. - Tak,tak,już słyszałem tą bajeczkę! Takie bzdury w morzu mchem porastają... - machnął niecierpliwie prawicą.Zdegustowany Rozum podszedł do swojego ulubionego krzeszła,zamaszyście zgarnął zeń ulubioną gazetę i zasiadł wygodnie,oficjalnie kończąc rozmowę z niespełna rozumu kompanem. Serce jednak nie dawało za wygraną: - A bo ty to głupi jesteś! Ciągle byś tylko tak siedział i nic nie robił,a cały świat niechaj się sam składa i układa! Pff... Niedojda życiowa jedna,jakiś zardzewiały pomiot dawnej chwały,zapchlony kundel bez dachu nad głową,wielki mi panicz! Pfff... Niewzruszony Rozum dalej podążał wzrokiem za czarnymi liniami tekstu. Serce wyszło z ukrycia i spojrzało smutno na sufi