Kiedy zdałam sobie sprawę, że to psychologia jest tą najbardziej interesującą mnie dziedziną, zaczęłam zauważać związek między moją mini obsesją na temat zachowań ludzkich, a wybieranymi przeze mnie filmami/serialami/książkami. Stąd też, gdy tylko usłyszałam o czym opowiada serial "Mindhunter", ucieszona, że jest na Netflixie, zabrałam się radośnie za niego. I powiem szczerze, że mnie nie zawiódł!
Owszem, muszę przyznać ze skruchą, że nie był to jeden z tych seriali, które połknęłam praktycznie w parę dni. Powodem nie jest to, że mnie nie interesował, a raczej fakt, że poruszana tematyka nie jest zbyt łatwa i przyjemna. A dlaczego? Ponieważ serial opowiada o dwóch agentach FBI z wydziału Behawioralnego, którzy starają się sprofilować najgorszych kryminalistów, poprzez przeprowadzanie z nimi wywiadów i analizowaniu pobudek, które nimi kierowały przy popełnianiu przestępstw. Holden Ford i Bill Tench na początku zajmowali się jedynie prowadzeniem "kursów" dla policjantów, dotyczących dotychczasowych badań Wydziału, jednak w pewnym momencie ich działalność się rozwinęła. Akcja dzieje się w 1977 roku, a scenariusz oparty jest na książce "Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI", w której John Douglas, profiler, opowiada o swoich doświadczeniach - zatem możemy podejrzewać, że serial dość wiernie pokazuje swoje realia.
Postacie w serialu wykreowane są dość specyficznie. Mam wrażenie, że to Bill jest tu tą częścią zespołu, która w ogóle okazuje jakieś uczucia, podczas gdy Holden ma wiecznego poker face'a i ciężko się zorientować co akurat chodzi mu po głowie. Każdą okropność przyjmuje ze spokojem, bądź zaciekawieniem, a praca i analiza każdej popełnionej przez skazańców okropności zdaje się na niego nie mieć żadnego wpływu. Nawet poznając jego życie prywatne, widz nie za bardzo jest w stanie określić co czuje główny bohater. Jednak nie oszukujmy się - jego partnerka również jest tak samo nieprzenikniona. U Holdena chociaż zaobserwujemy, jak jest czymś zaciekawiony, u niej mam wrażenie, że nawet z tym jest gorzej.
Bill Tench to jednak zupełnie inna bajka. Jest bardziej doświadczonym agentem, a mimo to wydaje się być bardziej poruszony roztrząsaniem detali każdego gwałtu i morderstwa. Również widzimy w pewnym momencie wpływ na jego życie prywatne, jaki ma praca. Jego wątpliwości często wydają się Holdenowi zupełnie bezsensowne, a jednak są to pewne moralne sprawy, które powinny dotyczyć także jego. Doszło do tego, że po pierwszym sezonie zastanawiam się czy Holden ma jakiś powód, przez który jest taki nieprzenikniony, czy też po prostu tak został przedstawiony człowiek mocno zainteresowany przedmiotem swoich badań...
Kolejną uderzającą i też dziwiącą mnie rzeczą, są niektóre kadry kamery. Dokładniej chodzi o zbliżenia, na jakieś niezbyt ważne przedmioty czy działania bohaterów (nalewanie wina, otwieranie puszki), które w moim odczuciu sprawiają wrażenie jakby zaraz miało się stać coś złego - ktoś miał zaatakować bohatera czy też jakaś inna zmora ma mnie przestraszyć... a nic takiego nie ma miejsca! Możliwe, że to jest wynikiem jedynie mojego przewrażliwienia, aczkolwiek z racji tego, że jest to jednak film o kryminalistach, morderstwach i innych takich rzeczach, to pewne napięcie mi towarzyszy.
Bardzo ciekawym zabiegiem są sceny występujące przed czołówką. Zawsze pokazują jednego mężczyznę, o którym nie ma wzmianki w fabule, zachowującego się mniej lub bardziej podejrzanie. W pewien sposób wszystkie te sceny tworzą osobną historię, nad której rozwiązaniem widz może się biedzić cały sezon.
Również o czołówce chciałabym rzec słów kilka. Obejrzałam ją może ze dwa razy, gdyż jest dla mnie troszkę zbyt niepokojąca, ale równocześnie sam koncept podoba mi się bardzo. Klimatyczna muzyka, będąca tłem dla zbliżenia na męskie dłonie, przygotowujące do pracy stary magnetofon, nagrywający głos na te wielkie taśmy. Co w tym niepokojącego, zapytacie? Cała czołówka poprzecinana jest milisekundowymi kadrami martwego, okaleczonego ludzkiego ciała - zbyt krótkimi by mózg je poprawnie, ze szczegółami zarejestrował, ale na tyle długimi, żeby wiedział, że one tam są. Kto widział/czytał Fight Club to może sobie przypomnieć działania głównego bohatera, kiedy pracował w kinie. I to nie tak, że jestem specjalnie wrażliwa na takie widoki na ekranie - obejrzałam dość wiele seriali kryminalnych, też "Hannibala" (gdzie nie były to tylko zwłoki, ale również specyficzne okaleczania ciał), więc naprawdę przywykłam. Tylko że tutaj pojawiają się duże zbliżenia do różnych części ciała przez całą minutę, przecinające neutralny film. Wprowadza to widza w pewien nastrój, jednak nie wiem czy aż tak mocno "mroczny" jest potrzebny... Mimo to sam pomysł jest ciekawy i mnie zaskoczył.
Co do fabuły to powiem szczerze, że bardzo mi się podoba. Widać jak agenci pracują z każdym ze skazańców, jakie spotykają na swojej drodze przeszkody - spowodowane głównie ograniczeniami ich czasów i małą świadomością jak ważną rolę może odegrać psychologia w kryminalistyce. Jak sami na początku stwierdzili - dotychczas wszyscy byli przekonani, że mordercą się rodzi. A co, jeżeli to czynniki zewnętrzne sprawiają, że ktoś staje się mordercą? Ich celem jest dowiedzenie tego i poznanie, jakie to czynniki. Także u bohaterów widać pewne przemiany - u Holdena narastającą fascynację i upór w dążeniu do celu, a u Billa trochę bardziej ludzkie odczucia, zatrwożenie bezczelnością czy też brakiem szacunku, jaki pokazują przestępcy, ale też w pewnym sensie zaskoczenie spokojem swojego partnera. Bo jednak nie oszukujmy się, gdy Holden stwierdza, że zrobiło mu się żal człowieka, uważanego za zwyrodnialca, to jest to jednak dość kontrowersyjny pogląd.
Trzeba przyznać, że Ford jest mocnym pionierem w swojej dziedzinie, ale równocześnie walczy o swoje z wielkim uporem. Nie przejmuje się czy jego sposób prowadzenia rozmów z mordercami jest poprawny wg jego przełożonych, potrafi "zniżyć się do ich poziomu" żeby wyciągnąć z nich to, co chce. Ciężko powiedzieć czy jest to słuszne, aczkolwiek podejrzewam, że w tym momencie nie byłoby takich oporów z tego typu przepytywaniem, a wtedy wzbudzało to nie małą kontrowersję. Widać, że zależy mu przede wszystkim na poznaniu prawdy i jej opracowaniu i jest w stanie wiele zaryzykować, żeby to osiągnąć.
Jestem pod wrażeniem tego serialu, ponieważ stara się poruszyć wiele aspektów związanych z początkami profilowania. Z niecierpliwością czekam na drugi sezon i serdecznie polecam obejrzeć ten!
A może już go widzieliście? Jaka jest Wasza o nim opinia? (moja, wiadomo, tendencyjna przez motyw psychologiczny!)
Komentarze
Prześlij komentarz